Żarówka zapisała się w codziennym życiu każdego z nas do tego stopnia, że przypominamy sobie o niej dopiero kiedy się przepali, a pomieszczenie, w którym aktualnie przebywamy, wypełni się ciemnością.Tylko kiedy zabraknie sztucznego światła, zdajemy sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy od niego uzależnieni – szczególnie podczas awarii prądu, kiedy brakuje świeczek, a bateria w telefonie czy laptopie jest na wyczerpaniu.
Mimo jednak tak silnego uzależnienia naszej aktywności od żarówki, niewielu z nas wie, w jaki sposób ona działa. Co tak naprawdę dzieje się w szklanej bańce wkręconej w żyrandol zawieszony pod sufitem? W jaki sposób nasza lampka nocna daje pozwala nam czytać, chociaż za oknem sypialni panuje mrok?
Istnieją różne rodzaje żarówek: próżniowa, gazowa i halogenowa, jednak ich generalna zasada działania niewiele się zmienia. Wewnątrz bańki znajduje się obojętny gaz, który spowalnia na spalanie żarnika wolframowego – umieszczone na końcu dwóch drutów kompaktowych – będącego źródłem światła. Przechodzący przez nie strumień prądu elektrycznego powoduje wybijanie się cząstek. Te, nagrzane do temperatury ok. 2500 K emitują światło. Efekty spalania wolframu możemy dostrzec w czarnym osadzie wewnątrz bańki, który często przyćmiewa światło.
Jednak ze względu swoją malejącą skuteczność, większość żarówek zastępowana jest lampami LED. Po 2009 roku, kiedy weszło w życie rozporządzenie Komisji Europejskiej, żarówki służą już jedynie jako oświetlenie do zadań specjalny, nie nadają się zaś do oświetlania pomieszczeń gospodarstwa domowego.